PUREDERM maseczka ogórkowa do kupienia w Biedronce za 3,49zł
PIERWSZE WRAŻENIA: Maseczka ma ładne kolorowe opakowanie w kształcie buteleczki , widać z przodu dużo ogórków. Zapach bardzo delikatny, i na pewno nie ogórkowy. Wyprodukowano w Koreii. Całość opakowania po angielsku i azjatycku, dobrze, że z tyłu jest naklejka po polsku.
SPOSÓB UŻYCIA: Umyć i wysuszyć twarz, Nałożyć maseczkę. Po 10-20 minutach zdjąć. Pozostałość płynu wklepać.
CHANGERKA TESTUJE: Po otworzeniu opakowania wyjęłam zwitek i delikatnie go rozwinęłam. Zapach jest delikatny , kosmetyczny więc nie jest on ani na plus, ani na minus. Taki neutralny. Maska ma jakiś dziwny kształt, każda maska tej marki (nawet z tej samej serii) ma inny kształt. Maskę nałożyłam, po 20 minutach zdjęłam. Bez większych rozmyślań- maska jak maska.
CHANGERKA OPINIUJE: Maseczka jest niczym jajko niespodzianka. Nie polecam jej. Po około 2-3 godzinach od zdjęciach zauważyłam rozszerzone pory w strefie T. Może na zdjęciu nie jest to bardzo widoczne, ale w lustrze jest to nieprzyjemny widok. Konsekwencją było pojawienie się paru niedoskonałości następnego dnia. Po dokładnym przeczytaniu informacji na opakowaniu, zauważyłam że producent sam nie jest pewien tego produktu i jest tu więcej ostrzeżeń niż na niejednym produkcie aptecznym. Wbrew przekonaniu, że ogórki powinny chłodzić i łagodzić ta maska jest fatalna. Już lepiej wyciąć dziury na oczy, nos i usta w chusteczce i położyć sobie na twarz udając, że ma się maskę, niż kłaść to coś...
OCENA: + delikatny zapach
+ opakowanie pomysłowe
+ cena
- rozszerzone pory
- brak zauważalnego działania (brak pozytywnego oczywiście)






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz