ESSENCE Metal Shock

Cienie do oczu w kremie!


ESSENCE METAL SHOCK EYESHADOW cienie do oczu w kremie do kupienia w Kauflandzie, Drogerii Natura za ok 15zł 







PIERWSZE WRAŻENIA: cienie do złudzenia przypominają błyszczyki. Nawet aplikator przypomina produkt do ust. Jednak konsystencja jest nieco sucha. Opakowanie 3,5ml.


OBIETNICA PRODUCENTA: Kremowe wysoce napigmentowane cienie do powiek, które rozświetlą oczy, gwarantując zjawiskowy, metaliczny look. Dostępne także w wersji zawierającej cząsteczki brokatu.

SPOSÓB UŻYCIA:  Wystarczy nałożyć aplikatorem na powiekę i można cieszyć się błyskiem.



CHANGERKA TESTUJE: Cienie nałożyłam na czystą powiekę, bez bazy. Miałam nałożony tylko krem nawilżający, który już zdążył wyschnąć.Posiadam trzy kolory: 01 solar explosion (złoty kolor ze srebrnymi drobinkami) 02 stars&stories (różowy z czerwoną poświatą i srebrnymi drobinkami)    03 galaxy rocks ( szaro-brązowy kolor ze srebrnymi drobinkami). Jest jeszcze kolor 04 supernova (zielono-niebieski ze srebrnymi drobinkami). Niestety go nie mam, bo w szafie Essence były dostępne tylko te trzy.


CHANGERKA OPINIUJE:  Cienie są bardzo kremowe, aby uzyskać mocny wyrazisty makijaż można nałożyć cień aplikatorem, natomiast by go delikatnie rozmyć trzeba zrobić to palcem wklepując go w powiekę. Na zdjęciach makijaż został wklepany palcem. Cień po chwili zastyga i w tym momencie jest on już nie do ruszenia. Nic się nie osypuje, nie kruszy, a o zbieraniu w załamaniu powieki nie ma już mowy. Efekt "ksera" też nam nie grozi. Cienie można łączyć i nakładać jeden obok drugiego, rozklepując granicę łączenia. Z cieniami suchymi też współgra doskonale.




OCENA:     
                 + opakowanie
                +możliwość łączenia z innymi produktami
                + aplikator
                + zastygający produkt
                + cena
                - mała gama kolorystyczna -tylko cztery kolory
                
             
         
         

       

L'OREAL PARIS La Palette Glam

Paleta do makijażu oczu dla wymagających!



LA PALLETTE GLAM paleta do makijażu oczu do kupienia w sklepach internetowych za ok 40zł. Występuje w różnych kolorach.





PIERWSZE WRAŻENIA: 
paleta do makijażu oczu , prostokątna z lusterkiem dobrej jakości, ma w środku pędzelek z pacynką 2w1. Wygodnie trzyma się w dłoni. Paleta jest wykonana z dobrej jakości plastiku. Na górze i dole naklejki z nazwą oraz informacją odnośnie palety.


OBIETNICA PRODUCENTA: Paleta z serii Color Rich. W skład wchodzi 10 błyszczących cieni, idealnie skomponowanych.


SPOSÓB UŻYCIA:  Nałożyć na powieki w dowolnej kombinacji załączonym  aplikatorem.



CHANGERKA TESTUJE: na początek postanowiłam dać palecie fory i nałożyłam na powieki krem nawilżający oraz bazę do powiek. Niestety w palecie nie ma koloru cielistego, więc posłużyłam się cieniem z innej palety. Cienie nakładałam od najjaśniejszego do ciemno różowego. Bardzo dobrze się blendowały. Nie tworzyły plam, można było bez problemów nałożyć cienie na siebie bez względu czy poprzedni był jaśniejszy czy ciemniejszy. Cienie nie osypywały się na twarzy. Makijaż, który widać na zdjęciu utrzymał się 8 godzin w stanie nienaruszonym. 


CHANGERKA OPINIUJE:  Moja opinia o tej palecie jest bardzo pozytywna. Zdaję sobie sprawę, że 40 złoty to nie majątek, raczej średnia półka cenowa, ale ja uwielbiam te cienie. Odkryłam, że jeśli nałożę je na bazę do brokatu z Nyxa to cienie zdają się mieć jeszcze większą głębie. Przy nakładaniu cieni zapomniałam o bakingu pod oczy, a mimo to po skończonym makijażu, na skórze pod oczami nie było cieni. Warunek jest jeden: zawsze strzepnij pędzelek po nałożeniu produktu. Poza brakiem beżowego cienia nie mam do czego się doczepić.




OCENA:     
                 + konsystencja bez osypywania
                + pięknie harmonijnie skomponowane kolory
                + dobre lusterko i praktyczny aplikator
                + cena (40zł za paletkę z lusterkiem i pędzelkiem)
                - brak beżowego, matowego cienia 
                - opakowanie mało ekskluzywne
             
         
         

       

Szampon i odżywka eliminujące żółty odcień na włosach bląd!



SWISS O PAR szampon i odżywka przeciwko żółtemu odcieniowi włosów do kupienia w Rossmanie za ok 13,99zł za szampon 250ml i 16,99zł za odżywkę 150ml, ale zdarzają się częste promocje i przeceny.







PIERWSZE WRAŻENIA: szampon i odżywka mają podobną grafikę, bo są z jednej serii SILVER. Zarówno szampon jak i odżywka mają kolor fioletowy. Jest to czynny składnik, który ma za zadanie usunąć z włosów żółte refleksy, czyli pozbyć się tzw. jajka na głowie. Zapach przyjemny i nie czuć w nim chemii. Odżywka w tubie z wygodnym otwarciem. Naprawdę przyzwoite pierwsze wrażenie.


OBIETNICA PRODUCENTA: Szampon Swiss-o-Par Silver Shampoo został opracowany specjalnie do włosów siwych lub rozjaśnianych. Intensywna, fioletowa substancja czynna usuwa z włosów niepożądany żółty odcień. Siwe lub mocno rozjaśnione włosy uzyskają delikatny srebrzysty połysk.  Silver Shampoo nada twoim włosom dodatkowego naturalnego połysku i żywego piękna.
Odżywka do włosów Swiss-o-Par została opracowana przede wszystkim do włosów siwych lub rozjaśnianych. Zawarty w niej aktywny fioletowy pigment neutralizuje niepożądane zażółcenia koloru włosów. Siwe lub mocno rozjaśnione włosy uzyskają delikatny srebrzysty połysk. Specjalna formuła z prowitaminą B3 intensywnie pielęgnuje włosy i poprawia łatwość rozczesywania. Dzięki odżywce Swiss-o-Par Silver Twoje włosy uzyskają dodatkową witalność, elastyczność i naturalny połysk.
W obu produktach wykluczono możliwość zafarbowania skóry - fioletowa substancja czynna ulega po prostu spłukaniu.
Producent wspomina też (tylko na odżywce), że dla uzyskania optymalnych wyników zalecamy uzupełniająco zastosowanie szamponu Swiss-o-Par Silver.


Po umyciu włosów rozprowadzić równomiernie odżywkę na włosach, pozostawić na 2-3 minuty, by zadziałała po czym spłukać letnią wodą. Wydłużenie czasu działania spowoduje wzmocnienie refleksów na włosach.



CHANGERKA TESTUJE: Tydzień wcześniej farbowałam włosy na blond, który okazał się fatalnym pomysłem, bo przyciemnił moje włosy, które były jasne na żółte. Miałam dwa rozwiązania, albo zniszczyć włosy i znów je farbować, albo użyć czegoś co zneutralizuje żółte tony. Postawiłam na rozwiązanie numer 2. Po zakupie od razu zabrałam się do roboty. Szampon w kolorze granatowym bardzo ładnie się pieni, a piana nie spływa z włosów do oczu. Po minucie spłukałam i nałożyłam odżywkę. Odżywka ma kremową konsystencję, jest w kolorze jasno lilakowym. Dzięki wygodnej tubce łatwo się ją otwiera i aplikuje na dłoń. Zapach przyjemny. Po paru minutach spłukałam odżywkę.


CHANGERKA OPINIUJE:  Produkty te stosowałam razem i będę je opiniować też razem. Zacznę od działania (koloru włosów), które mnie pozytywnie zaskoczyło. Włosy są rozjaśnione, kolor dużo chłodniejszy, wprawdzie dalej mam żółte odcienie przy skórze głowy, ale nie są one już tak mocne i nieprzyjemne. Natomiast jeśli chodzi o kondycję włosów, to są one mocno wysuszone. Teraz czeka mnie sporo nawilżania i odżywiania moich kosmyków. Szampon i odżywka są dobrym pomysłem by utrzymać włosy w jasnym kolorze bez zbędnych zżółceń, ale należy przy ty pamiętać by nie używać go częściej, niż raz w tygodniu. Co do wydajności, mam włosy długie i szampon starczy mi na ok 10 myć, natomiast odżywka na ok 4 użycia, bo odżywka jest produktem mało wydajnym.




OCENA:     
                 + zapach
                + neutralizuje żółte odcienie na włosach
                + ładne i praktyczne opakowanie
                + cena
                - wysusza włosy
                - odżywka jest mało wydajna
             
           
           
         

AUSSIE suchy szampon Tropical Punch

Suchy szampon, który po wyczesaniu nie zostawia osadu!

AUSSIE suchu szampon do włosów Wash+ Blow in a can tropical punch do kupienia w Rossmanie za ok 18zł, ale zdarzają się częste promocje.








PIERWSZE WRAŻENIA: Duży metalowy pojemnik z aplikatorem typu spray, dokładnie jak dezodorant. Ładna kolorystyka, bardziej pasuje mi do morskiej tematyki, niż do kokosa ale niech będzie. Z tyłu informacje po polsku przyklejone dużą naklejką. To dobrze, bo produkt nie był produkowany na rynek polski, tylko anglojęzyczny :)


OBIETNICA PRODUCENTA: Suchy szampon bez białego osadu po wyszczotkowaniu.

SPOSÓB UŻYCIA:  Mocno wstrząśnij. Podziel włosy na pasma i spryskaj. Wmasuj. Wyszczotkuj.

CHANGERKA TESTUJE: Szampon łatwo się używa, mam włosy jasne, więc nie mogę oceniać osadu, ale po spryskaniu i wmasowaniu w skórę głowy na paznokciach nie zauważyłam pyłu. Włosy błyskawicznie się "odświeżają", efekt widać po paru ruchach dłoni.


CHANGERKA OPINIUJE: Jest to jeden z lepszych suchych szamponów do włosów, jaki kiedykolwiek miałam. Produkt jest bardzo wydajny. Włosy nawet bardzooo przetłuszczone zmieniają się w piękne i puszyste. Zapach kokosowy jest wyczuwalny długo po użyciu szamponu. Następnego dnia włosy też są świeże, więc efekt utrzymuje się dłużej niż 24h. Jedyny minus to taki, że jeśli zbytnio się poprycha w jedno miejsce to może skleić włosy, bo jest on na bazie lakieru do włosów, który dodaje objętości i unosi u nasady. Wyczesuje się bez problemów.




OCENA: + zapach kokosowy
                + długotrwałe odświeżenie
                + ładne opakowanie
                + brak białego osadu po wyczesaniu
                - może skleić włosy
             
             
           


CZYSTE PIĘKNO złota maska 24K

Maseczka żelowa , która jest złota!

CZYSTE PIĘKNO maseczka żelowa do kupienia w Biedronce za 6,49zł lub na stronie internetowej sklep.esteticagroup.pl








PIERWSZE WRAŻENIA: Maseczka w kartoniku przez, który widać saszetkę z przezroczystym płynem i złotą zbitą maź. Całość prezentuje się bardzo ładnie, wręcz trochę luksusowo.


OBIETNICA PRODUCENTA: Unikalna matryca atelokolagenowa z dodatkiem kwasu hialuronowego połączona z naturalnym olejkiem różanym, wyciągiem ze złotego korzenia i lukrecji. Biozgodna z ludzką tkanką formuła, aktywnie przenika w głąb skóry. Natychmiast po zetknięciu nawilżone i odżywione komórki naskórka, udoskonalają jego wewnętrzną strukturę, wygładzając zmarszczki i przywracając zdrowy blask.

SPOSÓB UŻYCIA:  Umyć i wysuszyć twarz, Nałożyć maseczkę. Po 10-20 minutach zdjąć. Pozostałość płynu wklepać. Resztę płynu na twarzy wklepać i pozostawić do wyschnięcia.

CHANGERKA TESTUJE: Tym razem zrobiłam też delikatny peeling twarzy. Po otworzeniu opakowania wyjęłam żelową kluchę , odsączyłam ją w łazience, bo oczywiście tak jak i ślimakowa jest po prostu zalana płynem. Maseczka jest tak delikatna, że moje paznokcie robią na niej ślad, więc przypominam sobie, że trzeba bardzo uważać by jej nie rozerwać. Maska dobrze skrojona. W końcu wyprodukowana w UE na pomyśle z USA. Zapach delikatny, kosmetyczny.


CHANGERKA OPINIUJE: Maseczka nie ma w sobie prawdziwego złota, które jest tak reklamowane na opakowaniu, jedyne złoto jakie tu jest to złoty korzeń. Maska ześlizguje się ze twarzy, więc nie można się ruszać, najlepiej poleżeć sobie te 20 minut oraz nic nie mówić. Skóra nawilżono jak po zwykłym kremie nawilżającym do twarzy. Należy pamiętać, że  maski nie stosujemy ponownie, bo może uczulić. Chcesz użyć jeszcze raz to kup drugie opakowanie.



OCENA: + delikatny zapach
                + ładny złoty kolor
                + cena
                + nawilżenie skóry
                - niezcisłość na opakowaniu (gdzie jet te złoto 24K)
               
             
           



PUREDERM czekoladowo-kakaowa maseczka kolagenowa

Maseczka na płacie , palce lizać?!

PUREDERM maseczka czekoladowo-kakaowa do kupienia w Biedronce za 3,49zł





PIERWSZE WRAŻENIA: Maseczka ma ładne kolorowe opakowanie w kształcie buteleczki , widać z przodu czekoladę i ziarna kakao. Zapach jest taki sztuczny, ale można wyczuć czekoladę. Wyprodukowano w Koreii. Całość opakowania po angielsku i polsku.



OBIETNICA PRODUCENTA: Maseczka o działaniu silnie nawilżającym, działa przeciwstarzeniowo i przeciwzmarszczkowo. Bogata w witaminy A, E, F, H oraz związki mineralne, które chronią przed utratą wody. Ekstrakt z kakao wzmaga elastyczność skory oraz ją odżywia. Witamina E i kolagen zapobiegają starzeniu się skóry oraz ją rozświetlają. Maska przeznaczona dla wszystkich rodzajów cery.

SPOSÓB UŻYCIA:  Umyć i wysuszyć twarz, Nałożyć maseczkę. Po 15-20 minutach zdjąć.

CHANGERKA TESTUJE: Po otworzeniu opakowania wyjęłam zwitek i delikatnie go rozwinęłam. Zapach jest sztuczny niczym wyrób czekoladopodobny. Maska ma jakiś dziwny kształt, każda maska tej marki (nawet z tej samej serii) ma inny kształt. Maskę nałożyłam, po 20 minutach zdjęłam. Bez większych rozmyślań- maska jak maska.


CHANGERKA OPINIUJE: Maseczka jest nijaka, po prostu nie robi nic. Choć nie, jednak coś robi! Daje nam przekonanie, że zadbałyśmy o twarz przez te 15-20 minut. Ja nie zauważyłam po niej żadnego efektu. Nie ma rozświetlenia, nie ma uelastycznienia. Zapach też mało ciekawy. Maskę tę można porównać do figurek z czekolady. Jedne są z prawdziwej czekolady i są pyszne, szybko się sprzedają w sklepie, natomiast te z polewy czekoladopodobnej są na półkach jeszcze długo po świętach i jedyne co to sklepy wiecznie je przeceniają... dokładnie jak tą maskę - jest ona w cenie 3,49zł , bo jest to już trzecia przecena tego produktu.



OCENA: + nie szkodzi
                + opakowanie pomysłowe
                + cena
                - zapach
                - brak zauważalnego działania


             
           


ORGANIC SHOP naturalne kosmetyki

W ten zimowy dzień testuję nowe kosmetyki ORGANIC SHOP , a jest to słodkie testowanie!

ORGANIC SHOP Miodowe awokado- ekspresowo regenerująca maska do włosów
                              Mango z Kenii- peeling do ciała
                              Truskawkowy jogurt- mus do ciała
                              Źródło termalne- żel pod prysznic SPA
Kosmetyki wahają się w cenach od 7,99zł - 11,99zł. Mnie udało się trafić na promocję w Rossmanie i kupując dwa kosmetyki dostałam dwa gratis, czyli 23,98zł za te cztery pudełeczka.


PIERWSZE WRAŻENIA:  Kosmetyki mają bardzo prostą grafikę, na której wyróżnia się skład, a dokładniej mówiąc brak SLS, parabenów i silikonów. Są to kosmetyki naturalne. W nazwie każdego jest nazwa" organiczne". W dobie gdy wszyscy chcemy być modni i eko to te kosmetyki powinny być strzałem w "10" , czy rzeczywiście tak jest?





















OBIETNICA PRODUCENTA: 
Peeling do ciała (Mango z Kenii). Ten owocowy, aromatyczny peeling do ciała na bazie organicznego ekstraktu z mango i naturalnego cukru, delikatnie oczyszcza i regeneruje skórę sprawiając, że staje się ona miękka, jedwabiście gładka i zyskuje zdrowy wygląd.
Mus do ciała (Truskawkowy jogurt). Ten delikatny mus do ciała na bazie organicznego ekstraktu z truskawek i protein mleka, nasyca skórę witaminami i mikroelementami efektywnie ją tonując. Sprawia, że staje się ona aksamitnie miękka.
Miodowe awokado (ekspresowo regenerująca maska do włosów). Ta luksusowa maska do włosów na bazie organicznego olejku z awokado i organicznego miodu pomaga odbudować strukturę włosów na całej ich długości. Wzmacnia je sprawiając, że stają się miękkie i błyszczące.
Źródło termalne (żel pod prysznic SPA). Doświadcz potoku emocji niczym wodospadu, z żelem pod prysznic SPA. Organiczny ekstrakt z aloesu intensywnie nawilża skórę. Dostarcza jej energii i odświeża, jednocześnie tonując jej odcień. Organiczny ekstrakt z listownicy odmładza i regeneruje, podczas gdy morskie minerały odżywiają przywracając jej naturalną strukturę.



























SPOSÓB UŻYCIA: 
Peeling do ciała (Mango z Kenii). Niewielką ilość nanieść na wilgotną skórę, wmasować i spłukać. Producent zaleca używanie 2-3 razy w tygodniu.
Mus do ciała (Truskawkowy jogurt). Nanieść na skórę i wmasować.
Miodowe awokado (ekspresowo regenerująca maska do włosów). Nanieść na wilgotne włosy, odczekać 2-3 minuty, spłukać.
Źródło termalne (żel pod prysznic SPA). Nanieść na mokrą skórę, spłukać.



CHANGERKA TESTUJE:
Peeling do ciała (Mango z Kenii). Umyłam ciało żelem pod prysznic, otworzyłam wieczko , wyjęłam palcami porcję produktu, który wmasowałam w ramiona, kolana i łokcie. Dokładnie w te miejsca, które wymagają zmiękczenia. Drobinki są dość duże, większe niż we większości spotykanych peelingach, nie znaczy to jednak, że są zbyt ostre. Idealnie wygładzą twoje ciało nie podrażniając go. A zapach jest obłędny, cudne mango.
Mus do ciała (Truskawkowy jogurt). Mus nałożyłam na skórę po wysuszeniu jej ręcznikiem. Wmasowuje się w skórę wręcz idealnie, nie zostawia tłustej powłoki. Zapach i konsystencja świetne.
Miodowe awokado (ekspresowo regenerująca maska do włosów). Po umyciu włosów szamponem nałożyłam maskę do włosów. Trzymałam ją na włosach ok 10 minut, bo tyle czasu zajęło mi mycie żelem i peeling. Zaznaczam, że nie stosowałam odżywki do włosów. Produkt został błyskawicznie wchłonięty przez moje włosy, więc dołożyłam go jeszcze trochę na końcówki. Nie wiem, czy to jest zapach mango i miodu, mnie raczej wydaje się kokosowy.
Źródło termalne (żel pod prysznic SPA). Żel użyłam na myjce (i to 4 pompki) , bo nie należy on do mega pieniących, a i pompka dozuje niedużą ilość żelu. Zapach bardzo delikatny i zupełnie inny od poprzednich kosmetyków. Duży plus za opakowanie.



























CHANGERKA OPINIUJE:
Peeling do ciała (Mango z Kenii). Peeling ma bardzo grube drobinki. Skóra staje się gładka i rozjaśniona. Zapach mango jest słodki i intensywny. Dłonie po peelingu są gładkie i miękkie, kolana i łokcie również i to bez zbędnego wysuszenia.Peeling jest bardzo wydajny , już mała ilość wystarcza by wygładzić skórę. Delikatnie się pieni.
Mus do ciała (Truskawkowy jogurt). Wmasowując go w ciało ma się wrażenie jakby faktycznie wcierało się jogurt truskawkowy. Świetna konsystencja, nie jest ani za ciężka, ani tłusta. Mus szybko się wchłania pozostawiając skórę miękką. Bardzo wydajny produkt. Zapach idealny dla łakomczuchów.
Miodowe awokado (ekspresowo regenerująca maska do włosów). Maska ma piękny (raczej) kokosowy zapach. Po umyciu ciężej wysuszyć włosy, bo są pokryte tak jakby czymś tłustawym, co nie pozwala wodzie zbyt szybko odparować, nawet gdy używam bardzo mocnej suszarki.Trzeba jednak przyznać, że gdy uporacie się już i wysuszycie włosy to są one gładkie, a końców mega zregenerowane (wcześniej było rozdwojone i postrzępione). Na dłoniach czuć tłustawy film, ale włosy nie są przetłuszczone tylko odżywione.
Źródło termalne (żel pod prysznic SPA). Zapach delikatny - aloesowy. Po użyciu innych produktów z serii ten żel tak jakby nie pasował do reszty. Dobrze się pieni (na myjce lub gąbce, bo na dłoni słabiej). By umyć całe ciało wystarczyło 5 pompek. Kolor żelu to przezroczysty, średniogęsta konsystencja.

OCENA:
Peeling do ciała (Mango z Kenii). +cena + zapach + skóra jest idealnie gładka i rozświetlona - brak
Mus do ciała (Truskawkowy jogurt). + konsystencja +cena +zapach + skóra jest miękka i nie jest tłusta - opakowanie z pompką byłoby wygodniejsze
Miodowe awokado (ekspresowo regenerująca maska do włosów). +cena +końcówki zregenerowane +włosy odżywione, sypkie - po wysuszeniu zapach jest bardzo delikatny (dla niektórych to plus bo nie zagłuszy zapachu perfum)
Źródło termalne (żel pod prysznic SPA). + opakowanie z pompką  - cena (za 11,99zł bez promocji można kupić inne lepsze żele) - zapach


PODSUMOWANIE: Cała seria jest naprawdę warta uwagi. Najgorzej wypadł żel pod prysznic, bo niestety po czymś co ma w nazwie SPA wymagam czegoś więcej, natomiast cała reszta jest bardzo owocowa. Polecam próbowanie kosmetyków ORGANIC SPA i jeśli będą na promocji to z pewnością kupię jeszcze jakieś "pudełeczka" do testowania.

PUREDERM Maseczka ogórkowo-kolagenowa na twarz

Maseczka na płacie , która rozszerza pory!

PUREDERM maseczka ogórkowa do kupienia w Biedronce za 3,49zł








PIERWSZE WRAŻENIA: Maseczka ma ładne kolorowe opakowanie w kształcie buteleczki , widać z przodu dużo ogórków. Zapach bardzo delikatny, i na pewno nie ogórkowy. Wyprodukowano w Koreii. Całość opakowania po angielsku i azjatycku, dobrze, że z tyłu jest naklejka po polsku.


OBIETNICA PRODUCENTA: Maska efektywnie regenerująca w saszetce. Ekstrakt z ogórka bogaty w minerały (potas, wapń, magnez, sód) dzięki czemu ma silne działanie intensywnie nawilżające  regenerujące. Witamina E i kolagen zapobiegają starzeniu się skóry oraz rozświetlają skórę.

SPOSÓB UŻYCIA:  Umyć i wysuszyć twarz, Nałożyć maseczkę. Po 10-20 minutach zdjąć. Pozostałość płynu wklepać.

CHANGERKA TESTUJE: Po otworzeniu opakowania wyjęłam zwitek i delikatnie go rozwinęłam. Zapach jest delikatny , kosmetyczny więc nie jest on ani na plus, ani na minus. Taki neutralny. Maska ma jakiś dziwny kształt, każda maska tej marki (nawet z tej samej serii) ma inny kształt. Maskę nałożyłam, po 20 minutach zdjęłam. Bez większych rozmyślań- maska jak maska.


CHANGERKA OPINIUJE: Maseczka jest niczym jajko niespodzianka. Nie polecam jej.  Po około 2-3 godzinach od zdjęciach zauważyłam rozszerzone pory w strefie T.  Może na zdjęciu nie jest to bardzo widoczne, ale w lustrze jest to nieprzyjemny widok. Konsekwencją było pojawienie się paru niedoskonałości następnego dnia. Po dokładnym przeczytaniu informacji na opakowaniu, zauważyłam że producent sam nie jest pewien tego produktu i jest tu więcej ostrzeżeń niż na niejednym produkcie aptecznym. Wbrew przekonaniu, że ogórki powinny chłodzić i łagodzić ta maska jest fatalna. Już lepiej wyciąć dziury na oczy, nos i usta w chusteczce i położyć sobie na twarz udając, że ma się maskę, niż kłaść to coś...



OCENA: + delikatny zapach
                + opakowanie pomysłowe
                + cena
                - rozszerzone pory
                - brak zauważalnego działania (brak pozytywnego oczywiście)
               
             



ESSENCE Metal Shock

Cienie do oczu w kremie! ESSENCE METAL SHOCK EYESHADOW   cienie do oczu w kremie do kupienia w Kauflandzie, Drogerii Natura za ok 15zł...